Molki |
Wracam na blog po tzw moście majówkowym, by opowiedzieć jak Francuzi spędzają ten długi weekend.
Czym jest wspomniany most? Niczym innym jak połączeniem okresu świątecznego kończącego się np. w czwartek z weekendem przez wolny piątek.
Tego typu piątków we Francji naliczymy bardzo wiele, chociażby w maju tego roku czekają nas jeszcze 2 z okazji Dnia Zwycięstwa oraz Wniebowstąpienia Pańskiego.
Jak spędzamy wiosenne i letnie długie weekendy?
Podobnie jak wspomniane we wcześniejszym poście Święta Wielkanocne- w gronie najbliższych i znajomych, na świeżym powietrzu, korzystając z pięknej pogody.
Francuska majówka nie różni się zbytnio od polskiej- towarzyszą jej liczne koncerty i imprezy, alkohol i zabawa do rana.
Tym co odróżnia spotkania towarzyskie tutaj od tych w Polsce są gry we wszelkiej możliwej postaci- gry planszowe, sportowe, komputerowe, karciane i wiele innych.
Przykładem typowych zabaw w plenerze jest gra w "Molki" polegająca na zbijaniu ponumerowanych, drewnianych pali tak aby cyfry znajdujące się na nich dały wynik równy 50.
Najpierw rozbijamy skupisko słupków (podobnie jak kręgle) a każdy przewrócony równa się jednemu punktowi dla gracza, który akurat rzucał "molki". Przewrócone pachołki należy postawić w miejscu, w którym upadły.
W przypadku gdy zbijemy tylko jeden z nich, przypada nam liczba punktów równa cyfrze opisującej dany słupek. Wygrywa osoba, która jako pierwsza zdobędzie równo 50 punktów- w wypadku przekroczenia tej sumy gracz traci część punktów by musieć kontynuować od 25.
Na jedną kolejkę każdemu graczowi przypadają 3 szanse rzutu- wszystkie chybione wiążą się z eliminacją. Oczywiście na początku każdy stara się strącic te najwyżej oznaczone aby przybliżyć się możliwie jak najszybciej do końcowego wyniku, co bywa bardzo trudne ponieważ paliki lubią upadać w trudno dostępne miejsca np. zarośnięte obszary ogrodu. W trakcie zabawy należy rozważnie planować uderzenia pamiętając, że zbijając dwa słupki na raz zyskujemy tylko 2 punkty, 3 słupki- 3 punkty itd.
Po wyłonieniu zwycięzcy nową grę rozpoczyna osoba, która jako pierwsza została wyeliminowana, następny prawo do rzutu ma gracz, który uzyskał najniższy wynik itd.
Jest to rozrywka przeznaczona dla 2 i więcej osób, starszych i młodszych, wymagająca umiejętności celnego rzucania.
Molki przypomina nieco bardzo popularną szczególnie na południu grę o nazwie "Pétanque" czyli coraz bardziej rozpoznawalną w Polsce Petankę lub prościej bule.
Przechadzając się po francuskich miasteczkach, mijając skwery i parki, niekiedy nawet w mniej uczęszczanych uliczkach napotkać możemy grupki rzucające kulami w kierunku "prosiaczka". Najliczniejszą z nich stanowią (nie wiedzieć czemu) osoby starsze. Domyślam się, że spowodowane jest to ogromnym w dzisiejszych czasach wyborem rozrywek, do których przez dawne przyzwyczajenia, starszym ciężko się przekonać.
W dużym skrócie ujmując Petanka polaga na celowaniu metalowymi kulami w małą drewnianą lub plastikową piłkę- cochonnet tak aby umieścić rzeczone bule jak najbliżej niej, względnie wybić kulę przeciwnika jak najdalej od celu.
Gra ta zdobywa coraz szersze rzesze zwolenników w Polsce i na całym świecie- w 2002 roku powstała Polska Federacja Pétanque, która zrzesza już 25 klubów a od blisko 30 lat bule zaliczają się do dyscyplin rozgrywanych podczas światowych igrzysk dysciplin nieolimpijskich czyli World Games.
Kolejną popularną tu grą, tym razem karcianą, jest "Boursicocotte", która przypomina nieco Monopoly z tą różnicą, że zamiast kompletować dzielnice tworzymy rodziny zwierząt, składające się z 4 członków- np. rodzina gęsi, krów czy owiec. Dodatkowym fajnym elementem zabawy są licytacje poszczególnych zwierzaków oraz wymiany pieniężne między graczami. Jeśli posiadamy np. 3 karty a inny gracz znajduje się w posiadaniu czwartej- brakującej nam do kolekcji możemy zaproponować mu udkupienie zwierzęcia- i tu zaczyna się robić zabawnie. Wykładamy na stół proponowaną sumę, nie zdradzając ile ona wynosi, karty leżą odwrócone tak, że tylko my wiemy ile ewentualnie zapłacimy. Osoba, od której chcemy odkupić np. osiołka ma 2 wyjścia: może przyjąć kwotę, zarabiając w tym wypadku bardzo niewiele (jeśli potrafimy skutecznie blefować) lub całkiem sporo, w zależności od naszej hojności; albo o ile zależy jej na zatrzymaniu karty, musi wyłożyć kwotę większą niż zaproponowana przez nas. Zarobione w ten sposób pieniądze pozwalają nam na dalsze pozyskiwanie poszczególnych zwierząt. Gracz, któremu skończą się pieniądze nie może odmówić sprzedarzy kart i co za tym idzie zmuszony jest przyjąć każdą zapłatę (a może ona wynosić nawet 0). Na końcu, gdy wszystkie grupy zostają skompletowane przemnażamy wartość zdobytych rodzin przez ich liczbę i wyłaniamy zwycięzcę.
Mnie udało się zebrać wszystkie psy, barany oraz świnki i wygrałam! :)
Poza wymienionymi wyżej grami, przez mój długi weekend przewinął się również Rummikub, Mastermind oraz Lips (karaoke na konsolę Xbox), nie zabrakło starego dobrego Rayman'a a męska część towarzystwa przypomniała sobie również o Call of Duty i Fifie.
Jak widzicie czas wolny od pracy obfituje tu we wszelkiego rodzaju gry, mniej lub bardziej wymagające skupienia oraz logicznego myślenia, jednoczące pokolenia i dostarczające masy pozytywnych emocji. Mówi się, że w każdym z nas drzemie dziecko- ale czy musimy być dziećmi by czerpać radość z chwil dzielonych z najbliższymi przy dominie czy mikrofonie? Sądzę , że nie... A wy jak myślicie?
Buziaki i do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Thank you so much for your comment!
I hope I'll see you soon!
xo xo!
Merci pour tous les commentaires,
A bientôt!
bisous bisous!
Dziękuję za każdy komentarz,
Do zobaczenia wkrótce!
Buziaki!