poniedziałek, 16 czerwca 2014
Mój sposób na walkę z trądzikiem- nawyki żywieniowe.
Stan mojej buzi bardzo się poprawił jakiś czas temu, postanowiłam więc podzielić się z wami moim sposobem na ukojenie cery trądzikowej.
Te z was, które śledzą moje wpisy, wiedzą, że borykam się od lat z powracającym trądzikiem.
Stosowałam kremy, maści, antybiotyki, przeszłam nawet półroczną kurację izotretynoiną- nic nie pomogło. Fakt, po ostatnim antybiotyku zmiany stały się mniej agresywne ale nadal licznie pojawiały się pozostawiając ciężkie do zwalczenia blizny. Dodatkowo po leczeniu Tetralysalem odnotowałam znaczne osłabienie i tak już z natury cienkich i delikatnych włosów. Zaczęło ich ubywać w zastraszającym tempie, przy rozczesywaniu wypadały garściami.
Pojawiły się bóle pleców i stawów. Moja cera była tak przesuszona, że przez rok po zakończeniu ostatniej terapii nie potrafiłam doprowadzić jej do jako takiego porządku.
Buzia próbując wynagrodzić sobie wysuszenie, zaczęła produkować imponujące ilości sebum- świeciła się niemiłosiernie, po godzinie od przemycia skóry i nałożeniu makijażu pojawiał się efekt ciasta, podkład wędrował po całej twarzy.
Wydałam setki euro na kremy i wszelkie produkty, które miały pomóc mi zwalczyć problem. Część z nich nie tylko nie pomogła ale i przyczyniła się do znacznego pogorszenia stanu rzeczy.
Wreszcie po wielu wzlotach i upadkach postanowiłam postawić na prostsze rozwiązanie. Wyeliminowałam z diety kilka składników, sięgnęłam po produkty z paraapteki, znalazłam krem nawilżający, który mnie nie uczula ani nie zapycha.
MOjE NAWYKI ŻYWIENIOWE itp.
1. Pół roku temu rzuciłam palenie.
Po ok. miesiącu zaobserwowałam niewielką zmianę stanu policzków. Bolesne wypryski pojawiały się nadal, jednak znacznie rzadziej.
2. Odstawiłam kawę.
Zaraz po tym jak przestałam pić mój do tej pory ukochany napój, bez którego wcześniej nie wyobrażałam sobie poranka, moja twarz okazała mi ogrom wdzięczności. Drobne wykwity na nosie zniknęły! Wcześniej nie potrafiłam sobie z nimi poradzić- zanim pozbyłam się jednego, pojawiał się drugi. Miesiącami męczyłam się z suchymi skórkami, które pod makijażem straszyły szczególnie. Zbierał się pod nimi podkład co przy jasnym fluidzie dawało efekt zebry!
Policzki niemal całkiem oczyściły się z czerwonych nieprzyjaciół.
Mam wrażenie, że ten punkt okazał się kluczowy, zastosowanie się do niego wpłynęło najdobrczynniej na efekt końcowy mojej walki ze zmianami trądzikowymi i nie tylko.
3. Zaczęłam unikać śmieciowego jedzenia i dań mocno tłustych oraz ostrych. Nie odstawiłam ich całkiem ale znacznie ograniczyłam- teraz, nawet raz na jakiś czas udając się na kebaba czy do MC Donalda nie muszę martwić się o negatywne efekty widoczne na twarzy ;)
4. Imprezując postawiłam postawić na alkohole nieco lżejsze, tj piwo lub wino, bez znacznych ilości cukru- ulubionej wódce z Red Bullem powiedziałam zdecydowanie NIE.
Niespodzianki poimprezowe praktycznie przestały mnie nękać.
5. Zmniejszyłam lekko ilość spożywanej soli (do tej pory nadużywałam namiętnie tej przyprawy). Myślałam, że będzie mi ciężko się odzwyczaić, jednak zrezygnowanie z picia kawy bardzo wyostrzyło mi smak więc automatycznie przestałam odczuwać potrzebę intensywnego dosalania.
6. Co do cukru, nigdy nie słodziłam napojów ani nie byłam wielbicielką mocno słodkich ciast czy dań ani czekolady więc tu niewiele musiałam zmienić. W tej kwestii jedynym wysiłkiem, jaki poczyniłam było zastąpienie słodzonych napów sokami i wodą- jeśli jednak spożywacie sporo tego typu rzeczy spróbujcie na jakiś czas się powstrzymać. Gwarantuję, że wasza cera bardzo się ucieszy ;)
7. Ograniczyłam produkty mleczne. Tu nie tylko skorzystała moja cera- ustąpiły bóle brzucha i inne nieprzyjemne dolegliwości układu pokarmowego.
Te kilka punktów w znacznym stopniu przyczyniło się do ogromnej poprawy stanu skóry mojej twarzy.
Pamiętajcie, że pielęgnacja cery to nie tylko kremy, żele i toniki- nasza twarz odzwierciedla stan zdrowia, na co główny wpływ ma właśnie to co jemy i pijemy.
Niekiedy przy ciągnących się w nieskończoność terapiach antybiotykowych warto postawić na zdrowszy tryb życia.
Oczywiście warto udać się do dermatologa ale należy również obserwować swoje ciało gdyż bardzo często przez wysypy niespodzianek, stara się ono przekazać nam informację, że coś robimy nie tak. Dodatkowo nie każdy ma tyle szczęścia by trafić na lekarza, który w pełni zatroszczy się o dobro naszego organizmu. Czasem lekarstwa pomagające w jednym problemie przyczynią się do powstania innego.
W drugiej części opiszę jak pielęgnuję skórę twarzy za pomocą kosmetyków i produktów z paraapteki :)
Poopowiadam też trochę o ziołach i lekach naturalnych.
Buziaki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Thank you so much for your comment!
I hope I'll see you soon!
xo xo!
Merci pour tous les commentaires,
A bientôt!
bisous bisous!
Dziękuję za każdy komentarz,
Do zobaczenia wkrótce!
Buziaki!