Hej hej!
Dziś na szybko podzielę się z wami moim odkryciem ;)
Dla wszystkich mieszkających za granicą:
Everything 5 ponds :)
Butik internetowy oferujący wszystko za 5£\$\€ !
Znajdziemy tam wszystko dotyczące mody:
- ubrania
• damskie
• męskie
• dziecięce
• odzież XXL
- akcesoria
- torebki
- buty
- bieliznę
- piżamy (lub pidżamy jeśli ktoś woli)
Wysyłka kosztuje od £3,95 wzwyż w zależności od wagi zakupionych wyrobów.
Nie wiem jak wy ale ja zabieram się za zakupy :)
Link do strony: klik
Link do warunków wysyłki: klik
Mam nadzieję, że przyda wam się ta informacja ;)
Słonecznego popołudnia!
Buziaki :*
środa, 30 kwietnia 2014
wtorek, 29 kwietnia 2014
e.l.f. NAJS czy SZAJS? recenzje lll
Hej hej!
Po kilku dniach przerwy wracam z kolejnymi recenzjami produktów marki e.l.f.
Dziś pokażę wam zestaw do makijażu oczu plus youtubowego ulubieńca fanek marki.
Zaczynamy!
Zestaw "Get the look"
Zawiera 5 produktów, 3 pozycje regularne, dostępne osobno oraz 2 produkty "specjalne" do kupienia jedynie w wyżej wymienionym komplecie.
Oferta regularna:
Liner w płynie, Black
Poza zestawem dostępny w 6 kolorach (4 neutralne, 2 brokatowe)
Zawartość 5ml
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Zwykły eyeliner w płynie- porównałabym go do linera z lovely
Cieniutki, precyzyjny pędzelek
Konsystencja standardowa, dość wodnista
Ładne krycie
Delikatnie satynowe wykończenie
Utrzymuje się na każdego rodzaju cieniu, bazie itd.
Nie rozmazuje się.
Nie tworzy grudek.
Nie odchodzi dziwnymi płatami, nawet po nałożeniu paru warstw.
Podsumowując:
Bardzo przyjemnie się z nim pracuje.
Cena jest jego niewątpliwym atutem- dla porównania rossmanowski liner z lovely daje podobny efekt (choć mam wrażenie, że nieco gorzej utrzymuje się szczególnie przy łzawiących oczach lub niekorzystnych warunkach atmosferycznych) a jego cena jest 2 razy wyższa.
Dodatkowo u elfa mamy do wyboru lepszą gamę kolorystyczną.
Bardzo NAJS ;)
Tusz do rzęs wydłużająco pogrubiający, Black
Poza zestawem dostępny w wersji czarnej i brązowej
Zawartość ???
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Tu niespodzianek nie będzie- pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to szczoteczka. Z pewnością nie stworzymy nią firanek.
Dodatkowo, czego można się spodziewać po maskarze za 1€??
Sam produkt bardzo przyzwoity- nałożony inną szczotką daje efekty podobne do tych, osiąganych każdym standardowym tuszem.
Dość gęsta konsystencja.
Przy odpowiednim sposobie nakładania nie skleja rzęs.
Nie odbija się na dolnej powiece .
Nie kruszy się.
Podsumowując
Produkt ten z pewnością nie jest przeznaczony dla osób wymagających z tak zwanymi "trudnymi rzęsami".
Cena teoretycznie przemawia na jego korzyść ALE ;)
Na oko jego zawartość to połowa tego co proponują nam inne marki kosmetyczne czyli ok. 5-6ml. Zatem przemnażając 1€ przez 2 uzyskujemy kwotę, za którą w Polsce kupimy niezły tusz z essence lub miss sporty ;)
Dla tych, którzy mieszkają we Francji biznes jest już nieco bardziej opłacalny gdyż standardowe maskary kosztują ok 10€ i wzwyż.
NAJS czy SZAJS..?
Mam mieszane uczucia jednak skłaniałabym się nieznacznie w stronę SZAJSU :(
Zalotka
Gama podstawowa
Cena 1€
Akcesorium prezentowane na zdjęciu jest starą wersją zalotki z linii podstawowej- posiada plastikowe rączki, nie bardzo praktyczne ze względu na mały rozmiar. Można się spokojnie przyzwyczaić natomiast w przypadku gdy jesteśmy posiadaczkami nieco grubszych (jakkolwiek źle by to nie brzmiało) palców, będzie nam zdecydowanie ciężko się tym cudem posłużyć.
Dobra wiadomość jest taka, że zalotka w ofercie regularnej plastikowych uchwytów już nie posiada, w związku z czym wszelkiego rodzaju palce dadzą sobie z nią radę. Niestety w pakiecie "Get the look" nadal mamy do czynienia ze starą wersją.
Ciężko stwierdzić czy po wyprzedaniu wszystkich plastikowych wersji, zestaw nadal będzie dostępny.
Postaram się w kolejnym poście zamieścić takową informację po uzyskaniu odpowiedzi ze strony producenta.
Gumeczki nakładki powinny być wymieniane co kilka użyć- opakowanie 5 gumeczek kosztuje 1€
NAJS przede wszystkim ze względu na cenę
Produkty niestandardowe:
Trio cieni do powiek, Smoky
W kuferku dostępne w 3 gamach kolorystycznych
2 cienie z drobinkami, 1 mat
Nieźle napigmentowane
Drobinki nie opadają.
Kolor ładnie się rozciera, co teoretycznie umożliwia wykonanie prostego smokey.
Niestety przy blendowaniu ze sobą cienie praktycznie zlewają się w jeden, ciężki do określenia odcień.
Nałożone na jasną bazę i baaardzo ostrożnie przecierane dają w miarę zadowalający efekt.
Z pewnością nie jest to kosmetyk nadający się do kreowania skomplikowanego looku.
Polecałabym go raczej do rysowania kreski, może nieco przydymionej ;), podkreślania kącika lub rozcierania innych, bardzo intensywnych cieni.
Czy uważam to trio za godne polecenia?
Z pewnością nie, jeśli chcemy zastosować je zgodnie z sugestią producenta.
Dla tych z nas, które preferują nieskomplikowane makijaże, 3 ładnie podbijające kolor tęczówki cienie w cenie 1€ stanowią okazję.
Podsumowując, niestety mimo kuszącej ceny muszę skłonić się po raz kolejny w stronę SZAJSU.
Pędzel do cieni
Producent na stronie nie podaje szczegółów na temat pędzla natomiast pewne jest, że posiada on włosie sztuczne.
Włoski są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku.
Czego jak czego ale dobrych pędzli o jakości znacznie przewyższającej ich cenę, elfowi nie można odmówić.
Ten tutaj, dzięki swojej fakturze nabiera sporo produktu i umożliwia nam stopniowanie napigmentowania aż do całkowitego rozmycia barwy.
Pozwala na aplikację bez smug, każdego rodzaju kosmetyku.
Jest to zdecydowanie jeden z moich "pędzlowych" ulubieńców.
Jego obecność w zestawie rekompensuje zawód spowodowany cieniami i tuszem.
Na nieszczęście pędzelek dostępny jest tylko w kuferku.
Podsumowując
Jak najbardziej NAJS ;)
To już cała zawartość kuferka.
Reasumując
Całość dość przyjemna
Za kwotę 5€ otrzymujemy 3 bardzo przyzwoite produkty oraz 2 nie najlepsze, nie najgorsze.
Czy warto nabyć taki zestaw?
Absolutna podstawa czyli liner i tusz dostępne są samodzielnie. Dodatkowo osobny zakup daje nam możliwość wyboru kolorów.
Osoby, którym te 2 kosmetyki (względnie 3 z zalotką) wystarczą, w zupełności zadowolą się pojedynczymi akcesoriami bez potrzeby płacenia za cienie o ograniczonych gamach kolorystycznych oraz zaoszczędzą niewielką kwotę lub w miejsce tria i pędzla wybiorą coś przydatniejszego.
Te z nas, zaś, które myślą o kupnie pędzli do makijażu oczu, powinni koniecznie zamówić kuferek gdyż tej jakości pędzelki dostępne są na rynku w cenie wyższej niż cały zestaw.
Ostatnią pozycją, którą dziś się z wami podzieleni jest hit producenta ;)
Zestaw do modelowania brwi, Medium
Dostępny w 4 wariantach kolorystycznych
Gama Studio
Cena 4€
W praktyce
Opakowanie zawiera napigmentowany wosk do brwi, cień oraz dwustronny aplikator.
Według producenta należy nałożyć najpierw wosk a następnie utrwalić go pudrem.
Najczęściej wystarczy jednak użycie samego wosku by uzyskać naprawdę naturalny efekt.
Pędzelek można od razu wyrzucić lub przeznaczyć do czegoś co nie wymaga precyzji (jak w przypadku większości aplikatorów dołączonych do cieni, różu itp.).
Jako maniaczka brwi przebrnęłam już chyba przez wszystkie możliwe "ulepszacze" takie jak henna, kredki, cienie, żele itp. by wreszcie znaleźć wosk, który jednocześnie utrzymuje w ryzach niesforne włoski, wypełnia braki i ujednolica kolor bez konieczności ścierania makijażu przy pierwszej lepszej pomyłce.
Kosmetyk nie zmienia dziwacznie koloru w połączeniu z podkładem czy pudrem, jak niektóre kredki.
Jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli wystarczy lekko przetrzeć paznokciem i wosk znika nie ścierając fluidu.
Dodatkowo jest to jeden z tańszych produktów tego typu obok bell, którego cena waha się między 15 a 25pln.
Daje bardzo naturalny efekt bez wrażenia przyklejonych brwi a nawet jesteśmy w stanie narysować nim pojedyńcze włoski.
Minusy
Wyżej wspomniany pędzelek- należało by sprawić sobie inny, nieco porządniejszy i większy.
Opakowanie- bardzo ładne, proste, matowe, niestety łatwo się brudzi i wygląda niekiedy nieestetycznie.
Podsumowując
Jak najbardziej NAJS!
To już wszystko na dziś. Dajcie znać czy posiadanie któryś z opisanych do tej pory produktów i co o nim myślicie.
Pamiętajcie, proszę również o wypełnieniu ankiety, która znajduje się na górze, po prawo- pytanie zmienia się raz w tygodniu i pomaga mi planować tematykę najbliższych postów ;)
Dziękuję za przemiłe wiadomości.
Bisous! Do zobaczenia wkrótce!
Po kilku dniach przerwy wracam z kolejnymi recenzjami produktów marki e.l.f.
Dziś pokażę wam zestaw do makijażu oczu plus youtubowego ulubieńca fanek marki.
Zaczynamy!
Zestaw "Get the look"
Zawiera 5 produktów, 3 pozycje regularne, dostępne osobno oraz 2 produkty "specjalne" do kupienia jedynie w wyżej wymienionym komplecie.
Oferta regularna:
Liquid eyeliner |
Liner w płynie, Black
Poza zestawem dostępny w 6 kolorach (4 neutralne, 2 brokatowe)
Zawartość 5ml
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Zwykły eyeliner w płynie- porównałabym go do linera z lovely
Cieniutki, precyzyjny pędzelek
Konsystencja standardowa, dość wodnista
Ładne krycie
Delikatnie satynowe wykończenie
Utrzymuje się na każdego rodzaju cieniu, bazie itd.
Nie rozmazuje się.
Nie tworzy grudek.
Nie odchodzi dziwnymi płatami, nawet po nałożeniu paru warstw.
Podsumowując:
Bardzo przyjemnie się z nim pracuje.
Cena jest jego niewątpliwym atutem- dla porównania rossmanowski liner z lovely daje podobny efekt (choć mam wrażenie, że nieco gorzej utrzymuje się szczególnie przy łzawiących oczach lub niekorzystnych warunkach atmosferycznych) a jego cena jest 2 razy wyższa.
Dodatkowo u elfa mamy do wyboru lepszą gamę kolorystyczną.
Bardzo NAJS ;)
Lengthening & Defining Mascara |
Poza zestawem dostępny w wersji czarnej i brązowej
Zawartość ???
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Tu niespodzianek nie będzie- pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to szczoteczka. Z pewnością nie stworzymy nią firanek.
Dodatkowo, czego można się spodziewać po maskarze za 1€??
Sam produkt bardzo przyzwoity- nałożony inną szczotką daje efekty podobne do tych, osiąganych każdym standardowym tuszem.
Dość gęsta konsystencja.
Przy odpowiednim sposobie nakładania nie skleja rzęs.
Nie odbija się na dolnej powiece .
Nie kruszy się.
Podsumowując
Produkt ten z pewnością nie jest przeznaczony dla osób wymagających z tak zwanymi "trudnymi rzęsami".
Cena teoretycznie przemawia na jego korzyść ALE ;)
Na oko jego zawartość to połowa tego co proponują nam inne marki kosmetyczne czyli ok. 5-6ml. Zatem przemnażając 1€ przez 2 uzyskujemy kwotę, za którą w Polsce kupimy niezły tusz z essence lub miss sporty ;)
Dla tych, którzy mieszkają we Francji biznes jest już nieco bardziej opłacalny gdyż standardowe maskary kosztują ok 10€ i wzwyż.
NAJS czy SZAJS..?
Mam mieszane uczucia jednak skłaniałabym się nieznacznie w stronę SZAJSU :(
Zalotka
Gama podstawowa
Cena 1€
Akcesorium prezentowane na zdjęciu jest starą wersją zalotki z linii podstawowej- posiada plastikowe rączki, nie bardzo praktyczne ze względu na mały rozmiar. Można się spokojnie przyzwyczaić natomiast w przypadku gdy jesteśmy posiadaczkami nieco grubszych (jakkolwiek źle by to nie brzmiało) palców, będzie nam zdecydowanie ciężko się tym cudem posłużyć.
Dobra wiadomość jest taka, że zalotka w ofercie regularnej plastikowych uchwytów już nie posiada, w związku z czym wszelkiego rodzaju palce dadzą sobie z nią radę. Niestety w pakiecie "Get the look" nadal mamy do czynienia ze starą wersją.
Ciężko stwierdzić czy po wyprzedaniu wszystkich plastikowych wersji, zestaw nadal będzie dostępny.
Postaram się w kolejnym poście zamieścić takową informację po uzyskaniu odpowiedzi ze strony producenta.
Gumeczki nakładki powinny być wymieniane co kilka użyć- opakowanie 5 gumeczek kosztuje 1€
NAJS przede wszystkim ze względu na cenę
Produkty niestandardowe:
Trio cieni do powiek, Smoky
W kuferku dostępne w 3 gamach kolorystycznych
2 cienie z drobinkami, 1 mat
Nieźle napigmentowane
Drobinki nie opadają.
Kolor ładnie się rozciera, co teoretycznie umożliwia wykonanie prostego smokey.
Niestety przy blendowaniu ze sobą cienie praktycznie zlewają się w jeden, ciężki do określenia odcień.
Nałożone na jasną bazę i baaardzo ostrożnie przecierane dają w miarę zadowalający efekt.
Z pewnością nie jest to kosmetyk nadający się do kreowania skomplikowanego looku.
Polecałabym go raczej do rysowania kreski, może nieco przydymionej ;), podkreślania kącika lub rozcierania innych, bardzo intensywnych cieni.
Czy uważam to trio za godne polecenia?
Z pewnością nie, jeśli chcemy zastosować je zgodnie z sugestią producenta.
Dla tych z nas, które preferują nieskomplikowane makijaże, 3 ładnie podbijające kolor tęczówki cienie w cenie 1€ stanowią okazję.
Podsumowując, niestety mimo kuszącej ceny muszę skłonić się po raz kolejny w stronę SZAJSU.
Professional Eyeshadow Brush |
Pędzel do cieni
Producent na stronie nie podaje szczegółów na temat pędzla natomiast pewne jest, że posiada on włosie sztuczne.
Włoski są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku.
Czego jak czego ale dobrych pędzli o jakości znacznie przewyższającej ich cenę, elfowi nie można odmówić.
Ten tutaj, dzięki swojej fakturze nabiera sporo produktu i umożliwia nam stopniowanie napigmentowania aż do całkowitego rozmycia barwy.
Pozwala na aplikację bez smug, każdego rodzaju kosmetyku.
Jest to zdecydowanie jeden z moich "pędzlowych" ulubieńców.
Jego obecność w zestawie rekompensuje zawód spowodowany cieniami i tuszem.
Na nieszczęście pędzelek dostępny jest tylko w kuferku.
Podsumowując
Jak najbardziej NAJS ;)
To już cała zawartość kuferka.
Reasumując
Całość dość przyjemna
Za kwotę 5€ otrzymujemy 3 bardzo przyzwoite produkty oraz 2 nie najlepsze, nie najgorsze.
Czy warto nabyć taki zestaw?
Absolutna podstawa czyli liner i tusz dostępne są samodzielnie. Dodatkowo osobny zakup daje nam możliwość wyboru kolorów.
Osoby, którym te 2 kosmetyki (względnie 3 z zalotką) wystarczą, w zupełności zadowolą się pojedynczymi akcesoriami bez potrzeby płacenia za cienie o ograniczonych gamach kolorystycznych oraz zaoszczędzą niewielką kwotę lub w miejsce tria i pędzla wybiorą coś przydatniejszego.
Te z nas, zaś, które myślą o kupnie pędzli do makijażu oczu, powinni koniecznie zamówić kuferek gdyż tej jakości pędzelki dostępne są na rynku w cenie wyższej niż cały zestaw.
Ostatnią pozycją, którą dziś się z wami podzieleni jest hit producenta ;)
Eyebrow Kit |
Dostępny w 4 wariantach kolorystycznych
Gama Studio
Cena 4€
W praktyce
Opakowanie zawiera napigmentowany wosk do brwi, cień oraz dwustronny aplikator.
Według producenta należy nałożyć najpierw wosk a następnie utrwalić go pudrem.
Najczęściej wystarczy jednak użycie samego wosku by uzyskać naprawdę naturalny efekt.
Pędzelek można od razu wyrzucić lub przeznaczyć do czegoś co nie wymaga precyzji (jak w przypadku większości aplikatorów dołączonych do cieni, różu itp.).
Jako maniaczka brwi przebrnęłam już chyba przez wszystkie możliwe "ulepszacze" takie jak henna, kredki, cienie, żele itp. by wreszcie znaleźć wosk, który jednocześnie utrzymuje w ryzach niesforne włoski, wypełnia braki i ujednolica kolor bez konieczności ścierania makijażu przy pierwszej lepszej pomyłce.
Kosmetyk nie zmienia dziwacznie koloru w połączeniu z podkładem czy pudrem, jak niektóre kredki.
Jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli wystarczy lekko przetrzeć paznokciem i wosk znika nie ścierając fluidu.
Dodatkowo jest to jeden z tańszych produktów tego typu obok bell, którego cena waha się między 15 a 25pln.
Daje bardzo naturalny efekt bez wrażenia przyklejonych brwi a nawet jesteśmy w stanie narysować nim pojedyńcze włoski.
Minusy
Wyżej wspomniany pędzelek- należało by sprawić sobie inny, nieco porządniejszy i większy.
Opakowanie- bardzo ładne, proste, matowe, niestety łatwo się brudzi i wygląda niekiedy nieestetycznie.
Podsumowując
Jak najbardziej NAJS!
To już wszystko na dziś. Dajcie znać czy posiadanie któryś z opisanych do tej pory produktów i co o nim myślicie.
Pamiętajcie, proszę również o wypełnieniu ankiety, która znajduje się na górze, po prawo- pytanie zmienia się raz w tygodniu i pomaga mi planować tematykę najbliższych postów ;)
Dziękuję za przemiłe wiadomości.
Bisous! Do zobaczenia wkrótce!
sobota, 26 kwietnia 2014
I po świętach...
Hej!
Z racji minionej Wielkanocy postanowiłam wtrącić kilka słów na ten temat.
Niestety nie mogłam spędzić tych dni z rodziną w Polsce ponieważ... byłam w pracy.
Święta Wielkanocne nie są tu jakoś szczególnie obchodzone. Dla przeciętnego Francuza oznaczają one w praktyce 2 dni wolne od pracy i zakup słodyczy dla najmłodszych członków rodziny. W niedzielę wielkanocną dzieci poszukują czekoladowych niespodzianek w ogrodzie i zakątkach domu podczas gdy rodzice oddają się słodkiemu nieróbstwu lub nadrabianiu wszelkich zaległości w obowiązkach domowych czy służbowych.
Skąd wziął się zwyczaj polowania na smakołyki? Mówi się, że to skrzydlate dzwony udające się do Rzymu po błogosławieństwo papieża gubią je w drodze powrotnej- ku uciesze najmłodszych.
W miastach niekiedy organizuje się tzw. polowanie na jajka, gdzie zarówno dzieci jak i starsi poszukują czekoladowych dzwonków, jajek czy zajączków w pobliskich parkach i skwerach.
Po zakończonych łowach rodziny często udają się do restauracji by nacieszyć się specjałami świątecznymi. Podaje się im z reguły foie gras (najprościej mówiąc pasztet z gęsich bądź kaczych watróbek, serwowany zazwyczaj z konfiturą figową lub cebulowącebulową), kawior, indyka faszerowanego kasztanami, suszone ryby, ostrygi- w zależności od regionu.
Coraz popularniejsze stają się również krótkie wyjazdy ze znajomymi za miasto lub do niedalekich centrów agroturystyki.
Organizuje się wtedy wycieczki rowerowe lub wieczory przy grillu.
Z racji pracy jaką wykonuję, okres wielkanocny upłynął pod znakiem wzmożonej aktywności zawodowej. Należę bowiem do grupy osób, które świadcząc usługi turystyczne, na świętujących mogły tylko popatrzeć. Nie dane mi było niestety zobaczyć moich najbliższych ani odetchnąć w zaciszu domowych pieleszy. Praca z ludźmi nie należy do najłatwiejszych toteż wielokrotnie wracając do domu zmęczona fizycznie i psychicznie nie pałałam chęcią uczestniczenia w wieczornych ogniskach czy spędach znajomych odwiedzających rodzinne okolice. Tym bardziej, że już od wczesnych godzin porannych trzeba było służyć pomocą turystom. Mój los podzieliła spora część obcokrajowców zamieszkujących Francję, restauratorzy, właściciele ośrodków wypoczynkowych, pracownicy bureau de tabac, policjanci, lekarze oraz wielu wielu innych.
Krzątanie się po domu, męczące porządki, stanie godzinami nad piekarnikiem, czynności niegdyś przyprawiające o zawrót głowy i zniechęcające do świąt dziś napawają tęsknotą za rodzinnymi tradycjami. Nawet znienawidzona zimna, poświęcona kiełbasa z rana wydaje się być smakowita i pachnąca.
Cóż, francuskie Święta Wielkanocne zdecydowanie do moich ulubionych nie należą.
Mam nadzieję, że wasze upłynęły w ciepłej, rodzinnej atmosferze oraz pozwoliły wam nabrać sił i chęci by stawiać czoła trudnościom i obowiązkom codziennym.
Życzę wam udanego weekendu a sama zabieram się do wątku e.l.f.
Zoub!
Z racji minionej Wielkanocy postanowiłam wtrącić kilka słów na ten temat.
Niestety nie mogłam spędzić tych dni z rodziną w Polsce ponieważ... byłam w pracy.
Święta Wielkanocne nie są tu jakoś szczególnie obchodzone. Dla przeciętnego Francuza oznaczają one w praktyce 2 dni wolne od pracy i zakup słodyczy dla najmłodszych członków rodziny. W niedzielę wielkanocną dzieci poszukują czekoladowych niespodzianek w ogrodzie i zakątkach domu podczas gdy rodzice oddają się słodkiemu nieróbstwu lub nadrabianiu wszelkich zaległości w obowiązkach domowych czy służbowych.
Skąd wziął się zwyczaj polowania na smakołyki? Mówi się, że to skrzydlate dzwony udające się do Rzymu po błogosławieństwo papieża gubią je w drodze powrotnej- ku uciesze najmłodszych.
W miastach niekiedy organizuje się tzw. polowanie na jajka, gdzie zarówno dzieci jak i starsi poszukują czekoladowych dzwonków, jajek czy zajączków w pobliskich parkach i skwerach.
Po zakończonych łowach rodziny często udają się do restauracji by nacieszyć się specjałami świątecznymi. Podaje się im z reguły foie gras (najprościej mówiąc pasztet z gęsich bądź kaczych watróbek, serwowany zazwyczaj z konfiturą figową lub cebulowącebulową), kawior, indyka faszerowanego kasztanami, suszone ryby, ostrygi- w zależności od regionu.
Coraz popularniejsze stają się również krótkie wyjazdy ze znajomymi za miasto lub do niedalekich centrów agroturystyki.
Organizuje się wtedy wycieczki rowerowe lub wieczory przy grillu.
Z racji pracy jaką wykonuję, okres wielkanocny upłynął pod znakiem wzmożonej aktywności zawodowej. Należę bowiem do grupy osób, które świadcząc usługi turystyczne, na świętujących mogły tylko popatrzeć. Nie dane mi było niestety zobaczyć moich najbliższych ani odetchnąć w zaciszu domowych pieleszy. Praca z ludźmi nie należy do najłatwiejszych toteż wielokrotnie wracając do domu zmęczona fizycznie i psychicznie nie pałałam chęcią uczestniczenia w wieczornych ogniskach czy spędach znajomych odwiedzających rodzinne okolice. Tym bardziej, że już od wczesnych godzin porannych trzeba było służyć pomocą turystom. Mój los podzieliła spora część obcokrajowców zamieszkujących Francję, restauratorzy, właściciele ośrodków wypoczynkowych, pracownicy bureau de tabac, policjanci, lekarze oraz wielu wielu innych.
Krzątanie się po domu, męczące porządki, stanie godzinami nad piekarnikiem, czynności niegdyś przyprawiające o zawrót głowy i zniechęcające do świąt dziś napawają tęsknotą za rodzinnymi tradycjami. Nawet znienawidzona zimna, poświęcona kiełbasa z rana wydaje się być smakowita i pachnąca.
Cóż, francuskie Święta Wielkanocne zdecydowanie do moich ulubionych nie należą.
Mam nadzieję, że wasze upłynęły w ciepłej, rodzinnej atmosferze oraz pozwoliły wam nabrać sił i chęci by stawiać czoła trudnościom i obowiązkom codziennym.
Życzę wam udanego weekendu a sama zabieram się do wątku e.l.f.
Zoub!
wtorek, 22 kwietnia 2014
e.l.f. NAJS czy SZAJS- recenzje ll
Cyklu NAJS czy SZAJS ciąg dalszy :)
Bez zbędnego gadania ;)
Pomadka w płynie, Nude Pink
Do wyboru 11 kolorów
Zawartość 1,5g
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Bardzo przyjemna, kremowa konsystencja
Nie klei się (o ile nie nałożymy za dużo )
Nie kryje, dodaje jedynie lekkiego koloru
Bez drobinek
Połysk satynowy
Zapach lekko miętowy
Nie mrowi
Utrzymuje sie przeciętnie, do paru godzin
Lekko nawilża
Posiada wygodny aplikator
Minusy
Zależnie od preferencji...
Miętowy zapach?
Jak większość produktów do ust w formie płynnej nie utrzymuje się baaardzo długo.
Zdecydowanie NAJS
Moim zdaniem produkt bardzo przyzwoity, dodatkowo cena pozwala nam zakupić wiele kolorów za jednym zamachem ;)
Rozswietlająca kredka do oczu, Iconic Ivory
Dostępna w 8 kolorach
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
nie nie nie...
Nie próbujcie nakładać jej na linię wodną- skończy się obolałym, czerwonym okiem.
Jest zdecydowanie za twarda, nawet po wielokrotnym zatemperowaniu...
Kupiłam ją ponieważ wszystkie inne jasne kredki były wyprzedane- niepotrzebnie.
Naprawdę nie widzę żadnego sposobu, w jaki mogłabym ją wykorzystać.
Na ręce rozprowadza się nieźle natomiast od razu widać, że nie jest to produkt na linię wodną- kolor perłowo-srebrny, niekryjący.
Nie nadaje się również do nałożenia pod brwią chyba że chcemy wyglądać jak Cher.
Ewentualnie przy intensywnym makijażu (srebrnym? na Sylwestra?) nada się do rozświetlenia kącików lub łuku brwiowego.
Gdyby była biała mogłaby posłużyć jako baza pod cienie, niestety w takiej postaci mogłaby jedynie zmienić ich kolor.
Inne odcienie mogą posłużyć do narysowania kreski na powiece (o ile zależy nam na błysku ), jednak szukając kredki uniwersalnej w niskim przedziale cenowym i postawiłabym na Manhattan.
Podsumowując
Daleko posunięty SZAJS!
Lip Stain (mazak do ust ), Nude Nectar
Do wyboru 7 kolorów
Cena 2,5€
Produkt stworzony by długo utrzymywać się na ustach, nawet przy jedzeniu czy innych czynnościach sprzyjających ścieraniu.
W praktyce
Dosłowny efekt ust pomalowanych mazakiem
Kolor matowy, utrzymuje się spokojnie cały dzień.
Możemy nałożyć na niego błyszczyk lub pomadkę nawilżającą- nie zmieni to trwałości ani sposobu tzw. zjadania się produktu.
Przy intensywnych odcieniach bardzo ładnie wypełni nam braki w pigmentacji ust.
Intensywność efektu budujemy warstwami.
Minusy
Głównym minusem jest fakt, że kolory przedstawione na stronie producenta różnią się od prawdziwych. Należy szukać swatch'ów w internecie!
Mój Nectar Nude okazał się naturalnym odcieniem czerwieni.
Kolory są raczej intensywne.
Jedynym prawdziwym nudem jest Pink Petal.
Nie polecam nakładania na puder, podkład itp.- zniszczymy w ten sposób końcówkę pisaka.
Podsumowując
NAJS
Korektor mineralny
Zalecany szczególnie przy cerze trądzikowej
Półtransparentny
W zestawie z pędzelkiem
Gama Mineral
Cena 8€
Skład:
Składnik aktywny:
- siarka
Składniki nieaktywne
- stearynian cynku
- siarczan baru
- ditlenek krzemu
- kaolin
- poli(dimetylosiloksan)/Vinyl Demethicone Crosspolymer (niestety nie udało mi się odszukać polskiej nazwy ale jest to polimer silikonowy ochronny, regulujący konsystencję, matujący i absorbujący)
- skrobia kukurydziana
- wyciąg z kory wierzby
- olejek eteryczny z drzewa herbacianego
- dekstryna
- kwas mirystynowy
- fosfokrzemian sodu
- mika
- tlenochlorek bizmutu
- tlenek tytanu(IV)
- tlenki żelaza
W praktyce
Bardzo delikatnie kryje, trzeba parokrotnie dołożyć
Służy nie tyle do maskowania niedoskonałości co walki z nimi.
Ładnie matuje (można go nałożyć delikatnie na całą twarz, pod makijaż- oczywiście nie pod fluid, lub przyprószyć nim podkład)
Stosując go z podkładem mineralnym faktycznie widzę poprawę stanu cery.
Nie nadaje skórze koloru więc można go stosować w wielu celach np. przedziwdziałania zbieruniu się cieni z zagieciach powiek, szczególnie jeśli posiadamy tłuste.
Minusy
Jak już wspomniałam przy okazji podkładu mineralnego, produkty tego typu mogą podkreślać suche skórki więc powtarzam: TRZEBA MOCNO NAWILŻAĆ TWARZ!
Jako korektor sprawdza się głównie przy niewielkich przebarwieniach.
Dobrze by było zakleić część sitka, w przeciwnym razie pokaźna część znajdzie się w nakrętce.
Zawiera bizmut, który może uczulać niewielki procent osób.
Podsumowując
NAJS ale głównie dla fanek kosmetyków mineralnych.
W przeciwnym razie za 8€ pewnie szukałabym czegoś kryjącego.
Pędzelek blendujący do powiek
Gama podstawowa
Cena 1€
Co tu dużo mówić- pędzelek jak pędzelek ;)
Ładnie blenduje
Bardzo wygodnie nakłada się nim zarówno pudry jak i kosmetyki w formie płynnej.
Przydatny przy aplikacji w trudno dostępne miejsca.
Przy mojej problematycznej cerze sprawdził się świetnie- zmiany skórne przykryte za pomocą tego pędzelka wyglądają o wiele estetyczniej niż przy użyciu dłoni, dodatkowo podkład jest lepiej wpracowany, co opóźnia nieco ścieranie się produktu z budzi.
Podsumowując
Oczywiście, że NAJS- czego chcieć więcej za 4pln?;)
Tym oto optymistycznym akcentem zamykam dzisiejszy post.
Mam nadzieję, że komuś przydadzą się moje wywody ;)
Szykujcie się na recenzję różu, zestawu do brwi i produktów do oczu :)
Bibis! ;*
Bez zbędnego gadania ;)
Luscious Liquid Lipstick |
Pomadka w płynie, Nude Pink
Do wyboru 11 kolorów
Zawartość 1,5g
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
Bardzo przyjemna, kremowa konsystencja
Nie klei się (o ile nie nałożymy za dużo )
Nie kryje, dodaje jedynie lekkiego koloru
Bez drobinek
Połysk satynowy
Zapach lekko miętowy
Nie mrowi
Utrzymuje sie przeciętnie, do paru godzin
Lekko nawilża
Posiada wygodny aplikator
Minusy
Zależnie od preferencji...
Miętowy zapach?
Jak większość produktów do ust w formie płynnej nie utrzymuje się baaardzo długo.
Zdecydowanie NAJS
Moim zdaniem produkt bardzo przyzwoity, dodatkowo cena pozwala nam zakupić wiele kolorów za jednym zamachem ;)
Shimmer Eyeliner Pencil |
Rozswietlająca kredka do oczu, Iconic Ivory
Dostępna w 8 kolorach
Gama podstawowa
Cena 1€
W praktyce
nie nie nie...
Nie próbujcie nakładać jej na linię wodną- skończy się obolałym, czerwonym okiem.
Jest zdecydowanie za twarda, nawet po wielokrotnym zatemperowaniu...
Kupiłam ją ponieważ wszystkie inne jasne kredki były wyprzedane- niepotrzebnie.
Naprawdę nie widzę żadnego sposobu, w jaki mogłabym ją wykorzystać.
Na ręce rozprowadza się nieźle natomiast od razu widać, że nie jest to produkt na linię wodną- kolor perłowo-srebrny, niekryjący.
Nie nadaje się również do nałożenia pod brwią chyba że chcemy wyglądać jak Cher.
Ewentualnie przy intensywnym makijażu (srebrnym? na Sylwestra?) nada się do rozświetlenia kącików lub łuku brwiowego.
Gdyby była biała mogłaby posłużyć jako baza pod cienie, niestety w takiej postaci mogłaby jedynie zmienić ich kolor.
Inne odcienie mogą posłużyć do narysowania kreski na powiece (o ile zależy nam na błysku ), jednak szukając kredki uniwersalnej w niskim przedziale cenowym i postawiłabym na Manhattan.
Podsumowując
Daleko posunięty SZAJS!
Lip Stain |
Lip Stain (mazak do ust ), Nude Nectar
Do wyboru 7 kolorów
Cena 2,5€
Produkt stworzony by długo utrzymywać się na ustach, nawet przy jedzeniu czy innych czynnościach sprzyjających ścieraniu.
W praktyce
Dosłowny efekt ust pomalowanych mazakiem
Kolor matowy, utrzymuje się spokojnie cały dzień.
Możemy nałożyć na niego błyszczyk lub pomadkę nawilżającą- nie zmieni to trwałości ani sposobu tzw. zjadania się produktu.
Przy intensywnych odcieniach bardzo ładnie wypełni nam braki w pigmentacji ust.
Intensywność efektu budujemy warstwami.
Minusy
Głównym minusem jest fakt, że kolory przedstawione na stronie producenta różnią się od prawdziwych. Należy szukać swatch'ów w internecie!
Mój Nectar Nude okazał się naturalnym odcieniem czerwieni.
Kolory są raczej intensywne.
Jedynym prawdziwym nudem jest Pink Petal.
Nie polecam nakładania na puder, podkład itp.- zniszczymy w ten sposób końcówkę pisaka.
Podsumowując
NAJS
Mineral Blemish Powder |
Korektor mineralny
Zalecany szczególnie przy cerze trądzikowej
Półtransparentny
W zestawie z pędzelkiem
Gama Mineral
Cena 8€
Skład:
Składnik aktywny:
- siarka
Składniki nieaktywne
- stearynian cynku
- siarczan baru
- ditlenek krzemu
- kaolin
- poli(dimetylosiloksan)/Vinyl Demethicone Crosspolymer (niestety nie udało mi się odszukać polskiej nazwy ale jest to polimer silikonowy ochronny, regulujący konsystencję, matujący i absorbujący)
- skrobia kukurydziana
- wyciąg z kory wierzby
- olejek eteryczny z drzewa herbacianego
- dekstryna
- kwas mirystynowy
- fosfokrzemian sodu
- mika
- tlenochlorek bizmutu
- tlenek tytanu(IV)
- tlenki żelaza
W praktyce
Bardzo delikatnie kryje, trzeba parokrotnie dołożyć
Służy nie tyle do maskowania niedoskonałości co walki z nimi.
Ładnie matuje (można go nałożyć delikatnie na całą twarz, pod makijaż- oczywiście nie pod fluid, lub przyprószyć nim podkład)
Stosując go z podkładem mineralnym faktycznie widzę poprawę stanu cery.
Nie nadaje skórze koloru więc można go stosować w wielu celach np. przedziwdziałania zbieruniu się cieni z zagieciach powiek, szczególnie jeśli posiadamy tłuste.
Minusy
Jak już wspomniałam przy okazji podkładu mineralnego, produkty tego typu mogą podkreślać suche skórki więc powtarzam: TRZEBA MOCNO NAWILŻAĆ TWARZ!
Jako korektor sprawdza się głównie przy niewielkich przebarwieniach.
Dobrze by było zakleić część sitka, w przeciwnym razie pokaźna część znajdzie się w nakrętce.
Zawiera bizmut, który może uczulać niewielki procent osób.
Podsumowując
NAJS ale głównie dla fanek kosmetyków mineralnych.
W przeciwnym razie za 8€ pewnie szukałabym czegoś kryjącego.
Blending Eye Brush |
Gama podstawowa
Cena 1€
Co tu dużo mówić- pędzelek jak pędzelek ;)
Ładnie blenduje
Bardzo wygodnie nakłada się nim zarówno pudry jak i kosmetyki w formie płynnej.
Przydatny przy aplikacji w trudno dostępne miejsca.
Przy mojej problematycznej cerze sprawdził się świetnie- zmiany skórne przykryte za pomocą tego pędzelka wyglądają o wiele estetyczniej niż przy użyciu dłoni, dodatkowo podkład jest lepiej wpracowany, co opóźnia nieco ścieranie się produktu z budzi.
Podsumowując
Oczywiście, że NAJS- czego chcieć więcej za 4pln?;)
Tym oto optymistycznym akcentem zamykam dzisiejszy post.
Mam nadzieję, że komuś przydadzą się moje wywody ;)
Szykujcie się na recenzję różu, zestawu do brwi i produktów do oczu :)
Bibis! ;*
czwartek, 17 kwietnia 2014
e.l.f. NAJS czy SZAJS recenzje
Hej hej :)
Tak jak obiecałam rozpoczynam dziś cykl krótkich recenzji produktów marki "eyes lips face".
Dodam jeszcze szybciutko, że 3 podstawowe linie produktów to:
Podstawowa ( zazwyczaj w opakowaniu białym, pędzle posiadają białą rączkę)- seria najtańsza, koszt ok. 1€.
Gama Studio ( opakowanie czarne)- koszt ok. 4€
Mineral- jak nazywa wskazuje kosmetyki mineralne
Zaczynamy!
Podkład mineralny z filtrem
Tak jak obiecałam rozpoczynam dziś cykl krótkich recenzji produktów marki "eyes lips face".
Dodam jeszcze szybciutko, że 3 podstawowe linie produktów to:
Podstawowa ( zazwyczaj w opakowaniu białym, pędzle posiadają białą rączkę)- seria najtańsza, koszt ok. 1€.
Gama Studio ( opakowanie czarne)- koszt ok. 4€
Mineral- jak nazywa wskazuje kosmetyki mineralne
Zaczynamy!
Personal Blend Foundation SPF 15 |
Zawiera 4 przegródki z różnymi odcieniami produktu, co umożliwia nam jak najlepsze dopasowanie do koloru skóry.
Dostępny w 3 gamach kolorystycznych:
- light
- medium
- dark
Składniki aktywne:
- tlenek cynku 15%
- dwutlenek tytanu 10%
Składniki nieaktywne:
- mika
- chlorek bizmutylu
- dwutlenek tytanu
- octan tokoferylu
- azotek boru
Może zawierać:
- tlenki żelaza
- nadmanganian amonu
- ultramarynę niebieską
Aktualna cena 8€
Zalecany do cer problematycznych, wrażliwej, trądzikowej, tłustej itp.
W praktyce
Podkład całkiem dobrze kryjący
Krycie budujemy warstwami (cienkimi!!!)
4 odcienie faktycznie ułatwiają dostosowanie koloru do naszych potrzeb
Umożliwia delikatne konturowanie
Odcień żółty (czyli nie różowy, jeśli wiecie o co mi chodzi ;) )
Efekt bardzo naturalny
Nie zapycha!
Poprawia nieco stan skóry
(Tak, mówię to ja- osoba z cera bardzo problematyczną)
Minusem może być jego forma- sypka, pudrowa.
Przy niewystarczającym nawilżeniu może podkreślić suche skórki
Podsumowując
NAJS, szkoda tylko, że tak zdrożał. Jeszcze w marcu kosztował 6€- miejmy nadzieję, że cena już nie wzrośnie...
Mimo że zdrożał, jego cena pozostaje bardzo konkurencyjna.
Mimo że zdrożał, jego cena pozostaje bardzo konkurencyjna.
Powder brush |
Pędzel do pudru
Nadaje się zarówno do nakładania produktów w formie sypkiej jak i płynnej
Wykonany z taklonu (włosia sztucznego, antybakteryjnego)
Nadaje się zarówno do nakładania produktów w formie sypkiej jak i płynnej
Wykonany z taklonu (włosia sztucznego, antybakteryjnego)
Cena 4€
Gama studio
W praktyce
Supermiękki
Nie traci włosów
Bardzo ładnie wypracowuje podkład w skórę (fluid oraz pudry)
Nie pozostawia smug, maskuje pory
Mocno zbity
Szybko schnie
Po kilku "praniach" nadal nie gubi włosia
Minusy
Zdarza się, rączka zaczyna się ruszać
Podsumowując
Zdecydowanie NAJS! Za tę jakość zapłaciłabym o wiele więcej niż 4€.
Żelowy eyeliner
Gama studio
W praktyce
Supermiękki
Nie traci włosów
Bardzo ładnie wypracowuje podkład w skórę (fluid oraz pudry)
Nie pozostawia smug, maskuje pory
Mocno zbity
Szybko schnie
Po kilku "praniach" nadal nie gubi włosia
Minusy
Zdarza się, rączka zaczyna się ruszać
Podsumowując
Zdecydowanie NAJS! Za tę jakość zapłaciłabym o wiele więcej niż 4€.
Cream eyeliner |
Żelowy eyeliner
Pojemność 4,7g
Do wyboru 11 kolorów
Posiada pędzelek w zestawie
Gama studio
Cena 4€
W praktyce
Bardzo kremowy
Dobrze kryje
Mocno napigmentowany
Matowy
Megatrwały
Minusy
Pedzelek jest maleńki, średnio nadaje się do robienia kresek (przynajmniej w moim wykonaniu), świetnie sprawdza się natomiast do nakładania wosku ma brwi ;)
Należy dokładnie dokręcać słoiczek, w przeciwnym wypadku szybko wyschnie.
Podsumowując
NAJS, natomiast gdybym nie mieszkała za granicą, pewnie znalazłabym w tej cenie inny liner- łatwiej dostępny np. od Maybelline.
Small tapered brush |
Pędzel rozcierający
Rozetrze cienie do powiek, róż, bronzer itp.
Wykonany z taklonu
Linia Studio
Cena 4€
W praktyce
Jest tak miękki i miły w dotyku, że ma się ochotę miziać nim po twarzy godzinami.
Wspaniale nadaje się do delikatnego makijażu
Nie robi plam
Bardzo dobrze cieniuje i rozciera.
Cieni do oczu raczej nie próbowałabym nim rozcierać, natomiast do różu i bronzera jest świetny
Jest dość drobny więc z łatwością dociera pod kość policzkową.
Nada się również do nałożenia rozświetlacza
Nie traci włosia
Podsumowując
Tak tak tak- NAJS!
Na dziś to wszystko, postaram się dodawać codzień kolejne recenzje. Mam nadzieję, że Wam się przydadzą ;)
Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia,
Buziaki :*
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
e.l.f. NAJS czy SZAJS
Hej hej :)
Ostatnie dni wolne od pracy motywują mnie do wzmożonej aktywności na blogu.
Dzisiejszy post będzie typowo dziewczyński- dotyczy on kolorówki elfa ( eyes lips face).
Krótkie info dla tych, którzy nie kojarzą marki:
E.l.f. to firma wywodząca się z Nowego Jorku, w swojej ofercie ma głównie kosmetyki kolorowe oraz wszelkie akcesoria t.j. pędzle, aplikatory, bazy itd.
Produkty charakteryzują się niską ceną wachającą się między 1-6 € lub £ z przewagą 1€\£ za linię podstawową i 4€\£ za kosmetyki z gamy studio.
Fenomenem marki jest wysoka jakość w bardzo niskiej cenie. Niestety zdarza się, że poszczególne artykuły mogą okazać się wyrobami nie najwyższych lotów ( tyczy się to głównie tak zwanej linii za funta), w związku z czym jeśli planujemy zakup, należało by poszukać opinii na temat konkretnych produktów w sieci lub podpytać kogoś kto miał już z nimi styczność.
Oczywiście kwestia niskiej ceny również jest sporna ponieważ przykładowy pędzel, za który zapłacimy we Francji 4€ w Polsce kosztuje odpowiednio więcej czyli 16-25 zł. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy warto kupować wyroby elfa?
Opłaca się z pewnością gdy mieszkamy poza granicami PL, tu nie ma się co spierać. Natomiast w przypadku zakupu w Polsce różnie to bywa. Jakie opcje mamy do wyboru?
1. Możemy nabyć dane wyroby na stronie polskiego dystrybutora np. http://e-elf.pl
Wielkim minusem takiego rozwiązania jest bardzo okrojony asortyment. Warto jednak tam zajrzeć, a nuż znajdziemy właśnie to, czego nam potrzeba ;)
2. Bezpośrednio w butiku producenta.
Tu jednak również napotykamy uniedogodnienie ponieważ oddział polski został przejęty przez Niemcy. Co to oznacza? Że paczka nadawana jest za granicą, w związku z czym za samą przesyłkę uiszczamy ok 32 PLN. Dodatkowo trzeba by posiadać konto walutowe lub PayPal aby dokonać przelewu w euro.
http://www.elf-kosmetik.de/pl/all
Kiedy już zdecydujemy się zaopatrzyć w butiku pamiętajmy by pokazać ofertę koleżance czy siostrze, spróbujmy rozłożyć koszty. Dzieląc cenę wysyłki na 3 osoby możemy zrobić naprawdę dobry deal.
3. Jeśli nie spieszymy się szczególnie z otrzymaniem zamówienia możemy poprosić kogoś ze znajomych lub rodziny, kto obecnie przebywa poza Polską, aby dokonał dla nas zakupu.
Jeśli żadna z powyższych opcji nam nie odpowiada pozostaje nam jeszcze zamówienie zbiorcze organizowane m.in. na wizażu.
A teraz do konkretów :)
Narzuciłam sobie wyzwanie. Moim celem będzie przedstawienie jak największej ilości produktów eyes lips face wraz z opisem działania, jakości i własnych odczuć. Jestem na etapie testowania kilkunastu kosmetyków, akcesoriów itp.
Na tę chwilę planuję jeszcze jedno zamówienie ( dokonałam dwóch), w którym mam nadzieję dorwać kosmetyki nagminnie wykupione. Jeśli do tego czasu lub nawet później ktoś z Was będzie chciał dowiedzieć się czegoś więcej na temat nieprzedstawionego w poście produktu zapraszam do kontaktu, chętnie przetestuję i się wypowiem ;)
Wyczekujcie zdjęć i ocen, lada moment się pojawią ;)
Ostatnie dni wolne od pracy motywują mnie do wzmożonej aktywności na blogu.
Dzisiejszy post będzie typowo dziewczyński- dotyczy on kolorówki elfa ( eyes lips face).
Krótkie info dla tych, którzy nie kojarzą marki:
E.l.f. to firma wywodząca się z Nowego Jorku, w swojej ofercie ma głównie kosmetyki kolorowe oraz wszelkie akcesoria t.j. pędzle, aplikatory, bazy itd.
Produkty charakteryzują się niską ceną wachającą się między 1-6 € lub £ z przewagą 1€\£ za linię podstawową i 4€\£ za kosmetyki z gamy studio.
Fenomenem marki jest wysoka jakość w bardzo niskiej cenie. Niestety zdarza się, że poszczególne artykuły mogą okazać się wyrobami nie najwyższych lotów ( tyczy się to głównie tak zwanej linii za funta), w związku z czym jeśli planujemy zakup, należało by poszukać opinii na temat konkretnych produktów w sieci lub podpytać kogoś kto miał już z nimi styczność.
Oczywiście kwestia niskiej ceny również jest sporna ponieważ przykładowy pędzel, za który zapłacimy we Francji 4€ w Polsce kosztuje odpowiednio więcej czyli 16-25 zł. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy warto kupować wyroby elfa?
Opłaca się z pewnością gdy mieszkamy poza granicami PL, tu nie ma się co spierać. Natomiast w przypadku zakupu w Polsce różnie to bywa. Jakie opcje mamy do wyboru?
1. Możemy nabyć dane wyroby na stronie polskiego dystrybutora np. http://e-elf.pl
Wielkim minusem takiego rozwiązania jest bardzo okrojony asortyment. Warto jednak tam zajrzeć, a nuż znajdziemy właśnie to, czego nam potrzeba ;)
2. Bezpośrednio w butiku producenta.
Tu jednak również napotykamy uniedogodnienie ponieważ oddział polski został przejęty przez Niemcy. Co to oznacza? Że paczka nadawana jest za granicą, w związku z czym za samą przesyłkę uiszczamy ok 32 PLN. Dodatkowo trzeba by posiadać konto walutowe lub PayPal aby dokonać przelewu w euro.
http://www.elf-kosmetik.de/pl/all
Kiedy już zdecydujemy się zaopatrzyć w butiku pamiętajmy by pokazać ofertę koleżance czy siostrze, spróbujmy rozłożyć koszty. Dzieląc cenę wysyłki na 3 osoby możemy zrobić naprawdę dobry deal.
3. Jeśli nie spieszymy się szczególnie z otrzymaniem zamówienia możemy poprosić kogoś ze znajomych lub rodziny, kto obecnie przebywa poza Polską, aby dokonał dla nas zakupu.
Jeśli żadna z powyższych opcji nam nie odpowiada pozostaje nam jeszcze zamówienie zbiorcze organizowane m.in. na wizażu.
A teraz do konkretów :)
Narzuciłam sobie wyzwanie. Moim celem będzie przedstawienie jak największej ilości produktów eyes lips face wraz z opisem działania, jakości i własnych odczuć. Jestem na etapie testowania kilkunastu kosmetyków, akcesoriów itp.
Na tę chwilę planuję jeszcze jedno zamówienie ( dokonałam dwóch), w którym mam nadzieję dorwać kosmetyki nagminnie wykupione. Jeśli do tego czasu lub nawet później ktoś z Was będzie chciał dowiedzieć się czegoś więcej na temat nieprzedstawionego w poście produktu zapraszam do kontaktu, chętnie przetestuję i się wypowiem ;)
Wyczekujcie zdjęć i ocen, lada moment się pojawią ;)
niedziela, 13 kwietnia 2014
Pijany jak Polak...
Czy istnieje cos bardziej irytującego niż postrzeganie kogoś przez pryzmat stereotypów..?
Nasz kraj jak i jego obywatele, za granicą postrzegani są wyjątkowo stereotypowo. Wielu obcokrajowcom Polak kojarzy się negatywnie- Polak pije, kradnie, jest zacofany, malo ambitny, najczęściej wywodzi się z rodziny biednej- szuka więc szczęścia poza granicami Polski jako pracownik fizyczny.
Istnieją również "pozytywne" stereotypy takie jak piękne Polki czy sumienność w pracy.
Skąd biorą się powyższe opinie ciężko jednoznacznie stwierdzić.
Często są one spowodowane niedostateczną wiedzą, brakiem informacji bądź selektywnością przekazywanych chociażby w telewizji faktów. Wypowiadamy się na dany temat powtarzając to co zasłyszeliśmy, niekoniecznie dowiadując się u źródła, będąc świadkiem sytuacji, zwiedzając kraj, poznając jego mieszkańców. Podążamy za innymi jak stado baranów tkwiąc w ignorancji.
Drugą kwestią jest sposób, w jaki reprezentujemy Polskę poza jej granicami. Wiadomo, że negatywy szybciej przyciągają uwagę i zapadają w pamięć. Na własne oczy wielokrotnie przekonałam się, że Polacy przechadzający się ulicami Francji, w skarpetkach i klapkach basenowych, ochoczo pociągając sobie z puszki oraz radośnie k..wując istnieją w świecie realnym :\ Oczywiście tego typu jegomoście byli, są i będą wszędzie ALE tu polaczek frankowi nierówny.
Stereotypów oraz sytuacji wynikających z powyżej wymienionych powodów, z jakimi się zetknęlam nie zliczyłabym na palcach obu rąk. Grzechem głównym, jaki się nam zarzuca jest pijaństwo.
Niemal przy każdym wyjściu wieczornym proponuje się mi ( w moim odczuciu) wręcz niemożliwe do skonsumowania ilości alkoholu- najczęściej wódki. Bo przecież Polka. Wielokrotnie, odmawiając spotykam się z kompletnym zaskoczeniem i zapytaniem: TO CO Z CIEBIE ZA POLKA??
Istnieje we Francji określenie "pijany jak Polak", które źle interpretowane zaczyna zmieniać swoje pierwotne znaczenie.
Jak wiecie albo i nie, sformułowanie to wywodzi się z czasów wojen napoleonskich. Dopuszczanych jest kilka genez, w których powtarza się podobna sytuacja. Żołnierze Napoleona uczestniczą w libacji alkoholowej, po której oddziały polskie jako jedyne stawiają się na służbę, dokonując bohaterskich czynów i pokonując wroga. W każdej z możliwych hipotez Napoleon ma wypowiedzieć zdanie o podobnym znaczeniu. Np. " Życzyłbym sobie, aby każdy żołnierz mojej armii był zawsze pijany jak Polak ".
Oznacza to, iż pierwotnie, pijanym jak Polak był ktoś kto pomimo spożycia znacznej ilości alkoholu zachowywał sprawność fizyczną oraz umysłową, dzięki czemu w dalszym ciągu był w stanie dokonać właściwego osądu sytuacji oraz podjąć właściwe kroki. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że rzeczony Polak to człowiek czynu, ktoś sumienny i oddany sprawie.
Niestety dziś mało kto przypomina sobie etymologię tego określenia a pijanym jak Polak nazywa się kogoś kto upił się na tak zwany umór.
Dodatkowo, zwrot ten najczęściej powtarzany jest przez osoby niemające pojęcia na temat kultury picia w Polsce, które nigdy naszego kraju nie widziały.
Oczywiście nie mogę wypowiadać się w temacie każdej osobnej jednostki ale wydaje mi się, że przeciętny, dzisiejszy Lechita sięga po mocny alkohol w większych ilościach okazjonalnie a wyjście ze znajomymi na piwo nie kończy się balangą do białego rana. W niektórych domach pija się wino do obiadu lub sięga po trunek z wyższej pułki raz na jakiś czas. Nie wydaje mi się, żebyśmy uskuteczniali opilstwo w większym stopniu niż inne narody, tym bardziej Francuzi.
Mam wrażenie, że we Francji życie towarzyskie bez alkoholu nie istnieje. Wielkim nietaktem jest goszczenie sąsiada czy znajomego bez zaproponowania tzw. apéritif, który przeciąga się niekiedy do późnego wieczoru. Najczęściej bywa tak w mniejszych miejscowościach, gdzie do wyboru mamy niewiele rozrywek a główną z nich stanowi wycieczka do pobliskiego baru, nazywanego często "bureau de tabac" czyli sklepem z wyrobami tytoniowym. Ze sklepem ma to często niewiele wspólnego gdyż, nazywając rzeczy po imieniu, jest to zwyczajna knajpczyna, gdzie dodatkowo można kupić papierosy czy prasę. Nie jest to regułą- niekiedy tego typu lokale połączone są ze sklepikiem wielobranżowym, stoiskiem ze słodyczami czy pieczywem. I w ten oto sposób południowy kir czy kufelek chłodnego piwka możemy nazwać wyprawą do piekarni ;)
Kiedy juz wystarczająco zaostrzymy nasz apetyt udajemy się do domu na posiłek, popijany kilkoma szklaneczkami wina. Następnie między posiłkami małe piwko, może zjawi się niezapowiedziany gość, należałoby go godnie przyjąć, skosztować nowej nalewki, pokazać zapasy w piwniczce. Wieczorem kolacja z nieodłączną karafką ulubionej berbeluchy - i tak przez cały dzień towarzyszy nam nieskalany złą myślą chumor.
Pragnę zaznaczyć, że powyższy opis należy traktować z przymrużeniem oka. Rzecz jasna przeciętny Francuz pracuje, w związku z czym nie popija piwka czy innych napitków w ciągu dnia. Nie każdy zaprasza codzień sąsiadów na popołudniowe ploteczki przy pinocie lub pędzi punkt dwunasta na szklaneczkę pastisu;)
Mój wywód jest nieco przerysowany, w żadnym wypadku nie chcemy tworzyć stereotypu Francuza- opoja ;)
Reasumując, we Francji, jak zresztą wszędzie, lubimy generalizować, co nie zawsze jest najlepszym pomysłem. Rozmawiajmy, obserwujemy i kształtujmy swoje poglądy sami- niezależnie od tego gdzie żyjemy, jakimi osobami się otaczamy lub co powiedział pan Henio spod dziewiątki.
Mamy swój rozum, który poprzez kierowanie się utartymi opiniami niepotrzebnie ograniczany ;)
Tak, chyba to już wszystko co chciałam powiedzieć światu B)
Do stworzenia tego posta zainspirował mnie wczorajszy wieczór spędzony w gronie znajomych, dyskusje przy butelce rosé oraz mój ukochany, który został zwolniony do domu dopiero dziś w południe :D
Mam nadzieję, że przeczytaliście post z zainteresowaniem i uśmiechem na ustach oraz że spotkamy się na moim blogu niebawem :)
Zapraszam do wyrażania opinii na temat blogu, posta oraz zadawania pytań jeśli takowe Wam się nasuną w trakcie czytania.
Jeśli chcielibyście abym poruszyła jakiś konkretny temat w najbliższym czasie, z radością przyjmę wszelkie sugestie.
Pozdrawiam Was ciepło,
Do następnego!
Bisous ;*
Nasz kraj jak i jego obywatele, za granicą postrzegani są wyjątkowo stereotypowo. Wielu obcokrajowcom Polak kojarzy się negatywnie- Polak pije, kradnie, jest zacofany, malo ambitny, najczęściej wywodzi się z rodziny biednej- szuka więc szczęścia poza granicami Polski jako pracownik fizyczny.
Istnieją również "pozytywne" stereotypy takie jak piękne Polki czy sumienność w pracy.
Skąd biorą się powyższe opinie ciężko jednoznacznie stwierdzić.
Często są one spowodowane niedostateczną wiedzą, brakiem informacji bądź selektywnością przekazywanych chociażby w telewizji faktów. Wypowiadamy się na dany temat powtarzając to co zasłyszeliśmy, niekoniecznie dowiadując się u źródła, będąc świadkiem sytuacji, zwiedzając kraj, poznając jego mieszkańców. Podążamy za innymi jak stado baranów tkwiąc w ignorancji.
Drugą kwestią jest sposób, w jaki reprezentujemy Polskę poza jej granicami. Wiadomo, że negatywy szybciej przyciągają uwagę i zapadają w pamięć. Na własne oczy wielokrotnie przekonałam się, że Polacy przechadzający się ulicami Francji, w skarpetkach i klapkach basenowych, ochoczo pociągając sobie z puszki oraz radośnie k..wując istnieją w świecie realnym :\ Oczywiście tego typu jegomoście byli, są i będą wszędzie ALE tu polaczek frankowi nierówny.
Stereotypów oraz sytuacji wynikających z powyżej wymienionych powodów, z jakimi się zetknęlam nie zliczyłabym na palcach obu rąk. Grzechem głównym, jaki się nam zarzuca jest pijaństwo.
Niemal przy każdym wyjściu wieczornym proponuje się mi ( w moim odczuciu) wręcz niemożliwe do skonsumowania ilości alkoholu- najczęściej wódki. Bo przecież Polka. Wielokrotnie, odmawiając spotykam się z kompletnym zaskoczeniem i zapytaniem: TO CO Z CIEBIE ZA POLKA??
Istnieje we Francji określenie "pijany jak Polak", które źle interpretowane zaczyna zmieniać swoje pierwotne znaczenie.
Jak wiecie albo i nie, sformułowanie to wywodzi się z czasów wojen napoleonskich. Dopuszczanych jest kilka genez, w których powtarza się podobna sytuacja. Żołnierze Napoleona uczestniczą w libacji alkoholowej, po której oddziały polskie jako jedyne stawiają się na służbę, dokonując bohaterskich czynów i pokonując wroga. W każdej z możliwych hipotez Napoleon ma wypowiedzieć zdanie o podobnym znaczeniu. Np. " Życzyłbym sobie, aby każdy żołnierz mojej armii był zawsze pijany jak Polak ".
Oznacza to, iż pierwotnie, pijanym jak Polak był ktoś kto pomimo spożycia znacznej ilości alkoholu zachowywał sprawność fizyczną oraz umysłową, dzięki czemu w dalszym ciągu był w stanie dokonać właściwego osądu sytuacji oraz podjąć właściwe kroki. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że rzeczony Polak to człowiek czynu, ktoś sumienny i oddany sprawie.
Niestety dziś mało kto przypomina sobie etymologię tego określenia a pijanym jak Polak nazywa się kogoś kto upił się na tak zwany umór.
Dodatkowo, zwrot ten najczęściej powtarzany jest przez osoby niemające pojęcia na temat kultury picia w Polsce, które nigdy naszego kraju nie widziały.
Oczywiście nie mogę wypowiadać się w temacie każdej osobnej jednostki ale wydaje mi się, że przeciętny, dzisiejszy Lechita sięga po mocny alkohol w większych ilościach okazjonalnie a wyjście ze znajomymi na piwo nie kończy się balangą do białego rana. W niektórych domach pija się wino do obiadu lub sięga po trunek z wyższej pułki raz na jakiś czas. Nie wydaje mi się, żebyśmy uskuteczniali opilstwo w większym stopniu niż inne narody, tym bardziej Francuzi.
Mam wrażenie, że we Francji życie towarzyskie bez alkoholu nie istnieje. Wielkim nietaktem jest goszczenie sąsiada czy znajomego bez zaproponowania tzw. apéritif, który przeciąga się niekiedy do późnego wieczoru. Najczęściej bywa tak w mniejszych miejscowościach, gdzie do wyboru mamy niewiele rozrywek a główną z nich stanowi wycieczka do pobliskiego baru, nazywanego często "bureau de tabac" czyli sklepem z wyrobami tytoniowym. Ze sklepem ma to często niewiele wspólnego gdyż, nazywając rzeczy po imieniu, jest to zwyczajna knajpczyna, gdzie dodatkowo można kupić papierosy czy prasę. Nie jest to regułą- niekiedy tego typu lokale połączone są ze sklepikiem wielobranżowym, stoiskiem ze słodyczami czy pieczywem. I w ten oto sposób południowy kir czy kufelek chłodnego piwka możemy nazwać wyprawą do piekarni ;)
Kiedy juz wystarczająco zaostrzymy nasz apetyt udajemy się do domu na posiłek, popijany kilkoma szklaneczkami wina. Następnie między posiłkami małe piwko, może zjawi się niezapowiedziany gość, należałoby go godnie przyjąć, skosztować nowej nalewki, pokazać zapasy w piwniczce. Wieczorem kolacja z nieodłączną karafką ulubionej berbeluchy - i tak przez cały dzień towarzyszy nam nieskalany złą myślą chumor.
Pragnę zaznaczyć, że powyższy opis należy traktować z przymrużeniem oka. Rzecz jasna przeciętny Francuz pracuje, w związku z czym nie popija piwka czy innych napitków w ciągu dnia. Nie każdy zaprasza codzień sąsiadów na popołudniowe ploteczki przy pinocie lub pędzi punkt dwunasta na szklaneczkę pastisu;)
Mój wywód jest nieco przerysowany, w żadnym wypadku nie chcemy tworzyć stereotypu Francuza- opoja ;)
Reasumując, we Francji, jak zresztą wszędzie, lubimy generalizować, co nie zawsze jest najlepszym pomysłem. Rozmawiajmy, obserwujemy i kształtujmy swoje poglądy sami- niezależnie od tego gdzie żyjemy, jakimi osobami się otaczamy lub co powiedział pan Henio spod dziewiątki.
Mamy swój rozum, który poprzez kierowanie się utartymi opiniami niepotrzebnie ograniczany ;)
Tak, chyba to już wszystko co chciałam powiedzieć światu B)
Do stworzenia tego posta zainspirował mnie wczorajszy wieczór spędzony w gronie znajomych, dyskusje przy butelce rosé oraz mój ukochany, który został zwolniony do domu dopiero dziś w południe :D
Mam nadzieję, że przeczytaliście post z zainteresowaniem i uśmiechem na ustach oraz że spotkamy się na moim blogu niebawem :)
Zapraszam do wyrażania opinii na temat blogu, posta oraz zadawania pytań jeśli takowe Wam się nasuną w trakcie czytania.
Jeśli chcielibyście abym poruszyła jakiś konkretny temat w najbliższym czasie, z radością przyjmę wszelkie sugestie.
Pozdrawiam Was ciepło,
Do następnego!
Bisous ;*
sobota, 12 kwietnia 2014
Słowem wstępu...
Bienvenue!
Cieszę się, że zechcieliscie zajrzeć na mój nowy, świeżo upieczony blog :)
Będzie on dotyczył głównie tematu jakim jest mój pobyt we Francji. Chciałabym przedstawić Wam ten kraj z perspektywy Polki mieszkającej tu na stałe, podzielić się spostrzeżeniami, poruszyć kwestie różnic kulturowych, bariery językowej, pozytywów jak i negatywów wynikających z pobytu za granicą itp. Ponadto z pewnością nie zabraknie babskiego gadania, narzekań oraz zachwytów nad dostępnością (bądź jej brakiem) marek kosmetycznych, odzieżowych oraz wszystkiego co związane z naszym kobiecym światem ;)
Chciałabym również porozprawiać o gotowaniu, kuchni francuskiej i polskiej, może z czasem przygotować coś dla Was ;)
Blog ten z pewnością będzie moim małym kawałkiem Polski, za którą nieopisanie tęsknię, będzie miejscem, w którym bez skrępowania mogę powiedzieć NIE dla pizzy ze śmietaną i ziemniakami, NIE dla dresu w teatrze! NIE dla chleba z makaronem! I czy tylko ja nie lubię foie gras..?
Blog ten dedykuję Polakom na obczyźnie, osobom ciekawym Francji, jak i każdej kobiecie chcącej poplotkować o "naszych" dziewczyńskich sprawach :)
Najbliższy post chciałabym poświęcić króciutkiemu opisowi życia codziennego, opowiem co mnie tutaj zadziwia, bawi a i czasem doprowadza do szału ;) Planuję również przyjrzeć się nieco bliżej marce kosmetycznej "eyes lips face"- poczyniłam już wstępne przygotowania w postaci zakupów w ich butiku. Jeśli już teraz jesteście ich ciekawi zapraszam na mój instagram: http://instagram.com/fraline90
Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam Was, tym co mam do powiedzenia i zobaczymy się niebawem :)
Pozdrawiam Was wiosennie,
Fraline ;*
Cieszę się, że zechcieliscie zajrzeć na mój nowy, świeżo upieczony blog :)
Będzie on dotyczył głównie tematu jakim jest mój pobyt we Francji. Chciałabym przedstawić Wam ten kraj z perspektywy Polki mieszkającej tu na stałe, podzielić się spostrzeżeniami, poruszyć kwestie różnic kulturowych, bariery językowej, pozytywów jak i negatywów wynikających z pobytu za granicą itp. Ponadto z pewnością nie zabraknie babskiego gadania, narzekań oraz zachwytów nad dostępnością (bądź jej brakiem) marek kosmetycznych, odzieżowych oraz wszystkiego co związane z naszym kobiecym światem ;)
Chciałabym również porozprawiać o gotowaniu, kuchni francuskiej i polskiej, może z czasem przygotować coś dla Was ;)
Blog ten z pewnością będzie moim małym kawałkiem Polski, za którą nieopisanie tęsknię, będzie miejscem, w którym bez skrępowania mogę powiedzieć NIE dla pizzy ze śmietaną i ziemniakami, NIE dla dresu w teatrze! NIE dla chleba z makaronem! I czy tylko ja nie lubię foie gras..?
Blog ten dedykuję Polakom na obczyźnie, osobom ciekawym Francji, jak i każdej kobiecie chcącej poplotkować o "naszych" dziewczyńskich sprawach :)
Najbliższy post chciałabym poświęcić króciutkiemu opisowi życia codziennego, opowiem co mnie tutaj zadziwia, bawi a i czasem doprowadza do szału ;) Planuję również przyjrzeć się nieco bliżej marce kosmetycznej "eyes lips face"- poczyniłam już wstępne przygotowania w postaci zakupów w ich butiku. Jeśli już teraz jesteście ich ciekawi zapraszam na mój instagram: http://instagram.com/fraline90
Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam Was, tym co mam do powiedzenia i zobaczymy się niebawem :)
Pozdrawiam Was wiosennie,
Fraline ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)